Długa ulica umarłych

Pogrzeb

Pogrzeb idący „Ulicą umarłych”

„Ulica Umarłych” – Totenstrasse jest bardzo długa. Myślę, że to z powodu samych zmarłych, którzy chcą trochę pospacerować, nim będą złożeni do grobu i nim się rozstrzygnie czy tam zostaną, czy odlecą do nieba.

Ernst Toller Moje życie w Niemczech. Autobiografia – rozdział Kindheit w tłumaczeniu Barbary Zarzeckiej – Szamocin 1993 r. Tekst nieopublikowany i znajduje się w archiwum Stacji Szamocin.
Na podstawie pamiętników był zrealizowany Spektakl Teatru 44, działającego przy Szamocińskim Ośrodku Kultury pt. Długa Ulica Umarłych w reżyserii Luby Zarembińskiej, scenografii Jolanty i Tadeusza Małeckich oraz do muzyki Jacka Hałasa (premiera w 1994 roku). W latach następnych prezentowany przez Teatr Stacja Szamocin pt. Ulica Żywych i Umarłych.

W 2009 roku przypadła 70. rocznica śmierci poety i dramaturga z Szamocina Ernsta Tollera. Zainicjowany przez burmistrza miasta projekt „Spacer długą ulicą umarłych” inspirowany spektaklem Teatru 44, miał na celu uhonorowanie pamięci pisarza. 21 czerwca 2009 roku na ścianie dawnego hotelu i restauracji Cohnów została odsłonięta poświęcona mu tablica. Swoją wymowę ma też umieszczenie kamieni, upamiętniających dwa szamocińskie cmentarze: ewangelicki i żydowski. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in.: Alicja Kobus, reprezentująca Filię Związku Wyznaniowych Gmin Żydowskich w RP, jedna z współinicjatorek projektu oraz przedstawiciele Hei­mat­kreis­gemein­schaft Kolmar.

Zjawili się również Bogna Wojtkowiak i Marek Nowakowski z Telewizji Poznań, realizatorzy filmu dokumentalnego, inspirowanego spektaklem Długa Ulica Umarłych oraz Sergiusz Sterna-Wachowiak, obecnie prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i autor cyklu wydawnictw Tropami pisarzy na kresach zachodnich oraz jego ojciec Eugeniusz Wachowiak, tłumacz autobiografii Tollera Młodość w Niemczech. Nie zabrakło dziennikarzy z lokalnych mediów oraz z redakcji Telewizji Poznań. Uczestnicy uroczystości udali się na spacer na Totenstraße, gdzie u wejścia cmentarzy umieszczone zostały tablice upamiętniające symboliczną drogę zmarłych mieszkańców Szamocina: Polaków, Żydów i Niemców.

Na Stacji, w naszej Galerii Pamięci, zorganizowaliśmy wystawę poświęconą Tollerowi oraz dokumentację fotograficzną i prasową z realizacji przedstawień szamocińskich teatrów. Nie zabrakło oczywiście projekcji reportażu Bogny Wojtkowiak i Marka Nowakowskiego Ulica Żywych i Umarłych. W dawnej restauracji Idy Charlotte Cohn i Maxa Tollera, na uroczystej kolacji wydanej przez burmistrza, spożywaliśmy ziemniaki w mundurkach i śledzie. Nie zabrakło zupy z kaszy, która tak smakowała Ernstowi, gdy zjawiał się w porze obiadu na ulicy Wiejskiej u swego biednego przyjaciela Stanisława. („Ja natomiast uwielbiam kartofle w mundurkach. Nie w domu, ale u Stanisława. […] Zawsze, kiedy odwiedzam Stanisława w obiadowej porze, je się u nich kartofle w mundurkach i krupnik albo kartofle i śledzia. Stoję w kącie i do ust napływa mi ślina”).

Po uroczystościach lokalna prasa pisała o odkrywaniu Tollera w Szamocinie. To bardzo dobrze, że władze i mieszkańcy dostrzegają szanse na promocję miasta, propagując życie i twórczość jednego z jego wybitnych obywateli. I piękne, że została uhonorowana pamięć Zmarłych, którzy chcieli jeszcze po­spa­ce­ro­wać długą ulicą, zanim zostali złożeni do grobu i nim się rozstrzygnęło, czy tam pozostali, czy też polecieli do nieba.

Czyż w symboliczny sposób nie rozstrzygnęło się to w Szamocinie 21 czerwca 2009 roku?